
Cytaty z książki
„Ucieczka z kraju kobiet” Dominika Wanga
Pocztówki z nagimi torsami mężczyzn, talie kart z roznegliżowanymi tancerzami, kubki z jądrami i uchem w kształcie penisa zakrzywionego jak mongolski łuk i zabawne długopisy-fallusy. Ach, jakież one były rozkoszne!
– Przypominam
– powiedziała na tyle głośno, żeby wszystkie uczennice
usłyszały jej wywód – o zakupie przynajmniej jednej lampki.
Zapalimy je pod tablicą upamiętniającą ofiary eksperymentów
kosmetycznych, jakie męscy naukowcy prowadzili w dawnych czasach na
kobietach.
– Tak,
przemyślałem wszystko, wyrządziłem wiele zła... kobietom... i
sobie... moja obecność nie jest pożyteczna...
– Jako
pierwszych zobaczycie dwóch osobników rodzaju męskiego rasy żółtej
i śniadej. Jest to podgatunek wywodzący się bezpośrednio z
praherstorycznej linii neandertalskiej, który w klasyfikacji
biologicznej zajmuje zdecydowanie niską rangę podrzędnego taksonu.
– Męskie
osobniki nie odczuwają potrzeby posiadania imion, bo to jest akurat
cecha typowo ludzka, czyli... nasza – kobieca.
Świat kobiecej fantazji stworzył wiele męskich postaci
bajkowych: silnych, szarmanckich, walecznych, opiekuńczych, a w
rzeczywistości wszystko sprowadza się do jednej prostej konkluzji –
dobry mężczyzna nie istnieje.
Ten okaz jest najlepszym obiektem dla antropolożek
specjalizujących się w seksualnym aspekcie życia męskiego,
ponieważ jego wydajność erotyczna obrosła wieloma legendami.
Demokracja – mówili – to rządy większości. Tak!? To
dlaczego nie rządziły kobiety? Przecież od kilku tysięcy lat
stanowimy liczebnie większość! A tolerancja? Tolerancja? Ta sama,
która kazała zamknąć nas w kuchniach, gorsetach i kajdanach
naznaczonych seksizmem spódnic? Tak! Ta sama, moje panie, ta sama...
A segregacja rasowa, której musiałyśmy być częścią? Bo płeć
jest rasą.
Słowem: świat pełen uczuć rasistowskich, świat jasno
podzielony, jest potrzebny ludzkości jak woda, jak tlen, jak na
wieki rozdzielony świat kobiety i mężczyzny.
– Widoczny jest u niego zespół Tuhaj-beja, czyli dziki,
agresywny samiec alfa w stadzie, natomiast opuszczony przez nie,
sprawia wrażenie osamotnionego osobnika, któremu brakuje nie tylko
ogłady towarzyskiej, ale i dobrych manier. Przez co może być
niebezpieczny zarówno dla siebie, jak i otoczenia.
– Ciekawe, dlaczego mężczyźni tego nie odkryli?
Bo śpią. Dosłownie... i w przenośni.
Funkcjonariuszka poruszała się pewnie, cicho i ostrożnie, a w
głowie świtała myśl, że w każdej chwili może ich stracić.
Dlatego wytężała wszystkie swoje zmysły w jednym tylko celu,
śledzeniu.
Zwróciła swój wzrok ku rzece, wijącej się
pośród okolicznych wzgórz jak śniąca kobieta, której ciało
szuka ochłody w gorącej od sennych majaków pościeli. W dzień jej
wody płynęły leniwie i urzekały swoim urokiem nieświadome
spacerowiczki. Natomiast nocą chlupotała złowrogo, by w przypływie
złości uwolnić swoją dzikość.
Mężczyźni to co innego, oni nie mieli wyjścia i jako osobnicy
ustawowo wykluczeni ze społecznego współżycia skazani byli na
dożywotnią banicję lub uwięzienie.
Przyroda in situ była obrzydliwa, pełna brudu, zarazków i
robactwa. Tak jak mężczyźni, którzy wzięli się z przyrody i na
powrót stali się jej częścią. Nienawidziła i jednego, i
drugiego.
Delikatna mgiełka oderwała się od mlecznobiałej pokrywy
wiszącej nad rzeką i otoczyła funkcjonariuszkę swoim całunem,
jakby chcąc dać jej do zrozumienia, że opuszcza ten świat.
Nagle rozległ się głuchy dźwięk i jedna z masywnych płyt
cokołu odsunęła się ociężale, wydając groźne
tony podobne srogim dźwiękom nadchodzącej burzy.
Odsłoniła się tajemnicza czeluść.
Z każdym stopniem oddalali się od świata zewnętrznego, a
każdemu towarzyszyła bolesna świadomość, że drogi powrotnej nie
ma.
(...) kobiety są równe – przede wszystkim wobec kobiet. Resztę
stanowi świat fauny, czyli zwierząt i mężczyzn.
Nagle, ku jej wielkiemu zdziwieniu, jakiś męski, zachrypnięty
głos powiedział:
– Ty!
Zamarła. Czyżby ten ktoś usłyszał jej ostrożne kroki?
W korytarzu pojawiła się wysoka, męska postać.
Funkcjonariuszka często widziała takich osobników, którzy
zazwyczaj skuci masywnymi kajdanami, przygarbieni, mozolnie posuwali
się do przodu. Ta osoba, zjawa prawie, kajdan nie miała, zapewne
lata spędzone w niewoli zostawiły trwały ślad na jego
fizyczności, bo z trudem przeszedł kilka metrów, po czym zniknął.
Kobiety rządzą i to są rządy słuszne – czy to się komuś
podoba, czy nie!
Donosy zyskały miano społecznie pożytecznej informacji i były
powszechnie stosowane. Niektóre kadetki nawet się z nimi nie kryły
i bez pardonu wzajemnie się okradały, następnie atakując i
donosząc na poszkodowane konkurentki. Kara często spadała
na obydwie zainteresowane, ale to się już nie liczyło, bo ważna
była satysfakcja z dokonanego oskarżenia.
Nie ma emocji!
Marzeń i nadziei,
żalu, tęsknoty i wspomnień.
Istnieje tylko cel!
Jeden cel!
Sukces!
Dziejowa sprawiedliwość. Nie mamy dla was współczucia.
Porządna i pragmatyczna obywatelka wyzbywa się drążącej duszę
uczuciowości. Szkodliwość społeczna poddawaniu się emocjom
polega zwłaszcza na tym, że stwarza niebezpieczeństwo dla
skutecznego działania, zaślepia i osłabia zdrowe organizmy. Czas
przeznaczony na miłość jest czasem straconym i niepotrzebnym
nowoczesnym obywatelkom.
Na początku była Bogini Matka.
Dwie rajskie niewiasty, Ada i Ewa wzięły sobie mężów, jak
Pani nakazała. A oni im usługiwali, w trudzie, pocie czoła i bez
żadnej radości zdobywali dla nich pożywienie po wszystkie dni
swoje. I to było dobre, rzekła Pani.
W szkole uczono, że mężczyźni niczego poważnego nie napisali.
Owszem pisali swoje pseudomądrości, a nawet je wydłubywali. Było
ich pełno na ścianach toalet i deskach klozetowych.
Za każdym razem zabieramy do wolnego świata jedną torbę,
czasem dwie, bo nawet rzeczom należy się wolność. Bez ognia,
kajdan oraz innych zabójczych ograniczeń, z dala od szkodliwego
systemu, który nawet na przedmioty nakłada ramy,
stawia bariery nie do pokonania.
Odwrotu nie było, ale też nikt go nie pragnął i nawet o nim
nie wspominał. Świadomość, że podróż możliwa jest tylko w
jedną stronę, była przygnębiająca. Jednocześnie ta myśl
fascynowała.
Już jako mali chłopcy otrzymywali numery, które przez całe
życie starali się zakrywać długimi rękawami. Ciąg bolesnych
cyfr był poniżający zarówno wtedy, kiedy nosili je zgodnie z
obowiązującym prawem, jak i w sytuacji, gdy starali się je usunąć
w konspiracyjnych warunkach.
Błogi to stan – niewiedza. Nie wiedzą, dokąd płyną i nie
znają prawdziwego celu tej podróży, jedynie iluzję, mit, legendę.
Kobiety niczego nowego nie wymyśliły, cała ta szumna
działalność to tylko marna kopia. Wszystko już było, każdy
pogląd, gest, symbol, słowo.
Wszystko, co jest wam w życiu potrzebne, macie w sobie!
Czarna wdowa.
Przyroda
zawsze rządziła się swoimi prawami, także i tym razem
niespokojnie dreptała włochatymi nóżkami po rzadko odwiedzanym
terytorium. Przemierzała ostrożnie wnętrza przytulnego domku, aby
rozprawić się z intruzami tak, jak to nie jeden już raz uczyniła.
Miała jedno tylko zadanie. Zabić. Po długiej, mozolnej penetracji
zostawiła odrobinę śmiertelnego jadu.